Korbania - Bieszczady z dzieckiem
Korbania to jeden z moich ulubionych szczytów w Bieszczadach.
Chodziliśmy tam w czasach, kiedy nie było jeszcze wieży widokowej,
z której można podziwiać i jezioro solińskie, i wysokie
Bieszczady, i kiedy jeszcze nie było tam wytyczonego szlaku z
Łopienki. Raz nawet udało mi się odwiedzić szczyt nocą.
Dotarliśmy przed zmierzchem i czekaliśmy na wieży, aż zapadnie
zmrok, żeby oglądać gwiazdy. Cóż, akurat tej nocy księżyc
wyjątkowo mocno świecił, i pokrzyżował nam plany. Pamiętam za
to niesamowite uczucie, kiedy patrzyłam przed siebie, i widziałam...
tylko ciemność. Światła cywilizacji widać było jedynie z okolic
Polańczyka. Poza tym: bezkres czarnych lasów.
Czasy się
jednak zmieniły, i teraz wędrujemy po górach razem z córą. Na
Korbani byliśmy razem już wielokrotnie. Znamy podejście od
Łopienki, od Terki i od Bukowca.
widok z wieży |
na wieży widokowej |
Na szczycie czeka wspomniana już wieża widokowa, nie lada gratka dla małych i dużych, ławeczki z zadaszeniem, ławeczki ze stołem, mini drewniana chatka, miejsce na ognisko.
wieża widokowa na Korbani |
Nie jest to teren
Bieszczadzkiego Parku Narodowego, więc można wędrować z psem!
Jak można dotrzeć na szczyt?
1. Z
Bukowca
Najkrótsze podejście, szlak zielony niedawno
odrestaurowany. Przy starcie parking i wiata. Mój tata, który
chodzi równym tempem, dociera z parkingu na szczyt w około 45
minut. Nam zajęło to ok. 1,5 godziny. Marysia szła trochę na
własnych nóżkach, trochę u mnie w nosidle, trochę u tatusia.
Droga wiedzie przez malowniczy las, są atrakcje w postaci przeprawy
przez strumyk.
Najpopularniejszy, bo najkrótszy szlak na
Korbanię.
2. Z Terki
widok na Terkę i Monastyr |
Później już droga wiedzie przez las; po tym, jak
zejdziemy nieco w dół (często jest tam dużo błota!), dotrzemy do
rozejścia szlaków, i wtedy należy wybrać szlak czerwony. Szlak
czerwony przecina drogę szutrową, z niej należy wejść w krzaki
przez mały mostek. Podejście z drogi jest dosyć strome, ale ten
odcinek nie jest długi, później już ścieżka prowadzi nas
przyjemnie i łagodnie pod górę; aż do momentu, kiedy znów
spotkamy się z zielonym szlakiem. Samo podejście na szczyt zielonym
szlakiem też jest dosyć strome, ale znów - krótkie.
Trasa
z dzieckiem na szczyt w wózku na około 2/2,5 godziny. Szlak bardzo rzadko
odwiedzany, nawet w sezonie.
To mój ulubiony wariant wycieczki. Trasa na około 1,5/2
godziny pod górę. Szliśmy tam i z wózkiem, i z nosidłem, i z
chustą.
Moja ulubiona trasa zaczyna się zielonym
szlakiem przy cerkwi i biegnie najpierw drogą (na początku jest
spore nachylenie i dużo kamieni, później jest już łagodniej), aż
do kapliczki na przełęczy Hyrcza. Szlak przy wiacie, jeszcze przed
kapliczką skręca w las (na załączonej tu mapie coś tu
pochrzanili jeśli chodzi o przebieg tego szlaku, bo w rzeczywistości
on nie dociera do kapliczki ani na łąkę), ale nie polecam iść
nim dalej na szczyt. Według mnie jest nudny i niepotrzebnie kluczy w
lesie. Poszliśmy tam kiedyś, jak Marysia jeszcze ochoczo siedziała
w chuście, i bardzo mnie zmęczył - a to było zejście, więc
teoretycznie miało być łatwiej.
serpentyny na szczyt |
Wolę wariant zaznaczony na mojej mapie cienką, przerywaną czarną kreską: trzeba dojść drogą do kapliczki i za nią wejść na łąkę (jak ona brzęczy, kiedy jest lato, i jak pachnie!), która łagodnie pnie się pod górę, i dopiero wtedy wejść w las. Zazwyczaj w lesie droga jest oznaczona pionowymi, pomarańczowymi kreskami na drzewach (konni turyści ją sobie znaczą); wystarczy też kierować się zasadą: póki idziemy w górę, jest dobrze, bo Korbania jest najwyższym szczytem w tym lesie, więc dopóki nie tracimy wysokości, nie ma się o co martwić. Droga prowadzi serpentynami aż do niewielkiej polany przed szczytem.
Przełęcz Hyrcza jest jednym z piękniejszych
miejsc w Bieszczadach. Widok na wysiedlone wsie zawsze jest dla mnie
bogatym przeżyciem. Miesza się w nim smutek i żal, że Rusinów
już tu nie ma, z radością i wdzięcznością, że mogę przebywać
w miejscu, w którym mocno czuć i historię, i piękno przyrody.
Przełęcz Hyrcza - w drodze na szczyt |
jesień na przełęczy |
lato na przełęczy |
Start z Łopienki ma tę zaletę, że można przy okazji zwiedzić zabytkową cerkiew - w dawnych czasach było to miejsce kultu cudownej ikony Matki Boskiej (obecnie ikona znajduje się w kościele w Polańczyku) i cel odwiedzin setek tysięcy pielgrzymów. Nawet jeśli ktoś nie jest religijny, na pewno doceni klimat tego miejsca i jego historię. Cerkiew jako jedyna ostała się z wysiedlonej wsi Łopienka, a więc znów na każdym kroku czuć w powietrzu nostalgię. Otacza ją dzika przyroda, strumyk z przejrzystą wodą, i dreszczyk emocji, bo nieopodal znajduje się gawra niedźwiedzi.
pod cerkwią w Łopience |
cerkiew w Łopience |
Można podjechać
samochodem pod samą cerkiew (są miejsca do zaparkowania), a można
zostawić auto na parkingu przy zjeździe z drogi asfaltowej na
szutrową i zrobić sobie spacer. Niedawno powstała przyjemna
spacerowa ścieżka wzdłuż wspomnianej drogi szutrowej, która
latem się kurzy; trasa jest odpowiednia dla wózka. Przejście z
parkingu do Łopienki to ok. 45/ 50 minut (niewielkie podejścia
urozmaiconym terenem).
To jak? Widzimy się na
bieszczadzkim szlaku?